Annie
-Hej-skierowałam się do chłopaka,siadając przy stoliku.
-Hej Annie-uśmiechnął się.
-Zamówiłeś już coś?
-Nie,czekałem na Ciebie.Jak tam po imprezie?
-Chciałabym powiedzieć,że czuję się doskonale,ale tak nie jest,więc sobie lepiej odpuść pytania o mój stan samopoczucia-poprawiłam grzywkę.
Jake otworzył usta i chciał coś powiedzieć,przerwała mu kelnerka która podeszła do naszego stolika.
-Poproszę kawę-poprzedziłam pytanie dziewczyny.
-To samo-poprosił chłopak.
Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu,które przerwał mój przyjaciel.
-Masz plany na dzisiaj?
-Tak,a co?Chciałeś mnie gdzieś zabrać?A po co ja wogóle pytam,dla ciebie jestem śmieciem.
-Mała,wiesz że tak nie mówię.
-Ale myślisz,i lepiej nie zaprzeczaj.
-A gdzie się wybierasz?-próbował zmienić temat Jake.
-Dlaczego cię to tak interesuje?-zadałam retoryczne pytanie-mam swoje życie i mam prawo nie mówić ci gdzie idę i z kim,a nawet po co.Jesteś moim przyjacielem,nie kimś bliskim,bo będe łaskawa ci przypomnieć Jake,że ciągle mnie olewasz a mówisz że jestem dla ciebie ważna.Przepraszam,ale to chyba nie jest raczej normalne?
-To ty boisz się spróbować.
-Przepraszam Jake,nie mogę tak dłużej-powiedziałam i wstałam od stolika po czym szybko wyszłam z kawiarni.
-Anne!-krzyczał chłopak,biegnąc za mną-Anne poczekaj!
-Brown,gdzie ty do...przepraszam byłaś?-opatuliła się mocniej.
-Widziałam się z Jake'm,naprawdę przykro mi,że się spóźniłam.Wchodzimy do środka?-popatrzyłam na dość spore drzwi z najróżniejszymi ogłoszeniami i przedewszystkim dużym logiem radia.
-Wejdźmy-odgarnęła kosmyk włosów i pociągnęła mnie za rękę.Weszłyśmy do środka budynku.Nie było tam nic ciekawego,bardzo mocno pachniało kawą i było słychać muzykę puszczaną przez radiowców.
-Poczekajmy tu na Nicka-stwierdziła Wright,po czym usiadła na małej ławce przy automacie z kawą.Lily patrzyła na mnie trochę zdenerwowana,a właściwie nie wiedzialam co się stało.
-Wszystko dobrze?
-Powinnam ciebie o to zapytać.Annie,to Jake prawda?-spojrzała mi prosto w oczy.
-Li...
-Co się stało między wami?
-Nic,i w tym problem.Nic,absolutnie nic,jemu na mnie zależy a jednak tego nie pokazuje.Nie chcę o tym gadać,okej?Dam sobie radę-usłyszałam skrzypienie drzwi,spojrzałam na nie a z nich wyłonili się uśmiechnięci Rose i Nick.
-Hej dziewczyny,możecie mi powiedzieć co uknuł mój braciszek?
-Bo chodzi o to,że..-zaczął chłopak-BBC Radio organizuje coś takiego jak audycja,w której dajemy szansę się wybić i zaśpiewać młodym,a że ty jesteś do tego stworzona,pomyślałem że będziesz się cieszyła.
-I wy o tym wiedziałyście?-spytała trochę zszokowana,a my kiwnęłyśmy głowami.
-Kocham Was!-wykrzyknęła i przytuliłyśmy się wszystkie razem,po czym wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Ej,ktoś tu chyba zapomniał,że za pięć minut zaczynamy?-przypomniał Nick i pociągnął swoją siostrę za rękę,a nam powiedział,że mamy iść za nim ale zostać w pomieszczeniu koło kolesia od spraw dźwięku itp. Tak zrobiłyśmy i usiadłyśmy koło tego specjalisty który nazywał się Jason i był strasznie miłym człowiekiem.
-Zaraz zacznie śpiewać-powiedziała podniecona Li.
Audycja polegała na tym,że nasza przyjaciółka nie wiedziała,jaką piosenkę zaśpiewa.Wylosowano dla niej ,,Im Yours'' Jasona Mraza.Zaśpiewala całą piosenkę,po czym przyszła do nas.Nick wyszedł chwilę po niej.
-Dziewczyny,mogę wam kogoś przedstawić?-chłopak wyszedł z pomieszczenia,a my wyszłyśmy za nim.Zaprowadził nas do pomieszczenia,które przypominało bar.Parę stolików,stół na którym było postawione jedzenie,oraz wyróżniająca się żółta lodówka z napojami w środku.Po dokładnym obejrzeniu pokoju dostrzegłam jeszcze kogoś.Siedział,wyraźnie na kogoś czekając.Był to chłopak wysoki,o kręconych brązowych włosach. ,,Loczek''-pomyślałam,patrząc na jego bujne loki.Chyba uslyszał,że wchodzimy.Gwałtownie się obrócił i dopiero wtedy mogłam zobaczyć jego twarz.Jego zielone oczy spojrzały na mnie,a potem na Nicka.
-Cześć-rzucił chłopak w stronę brata mojej przyjaciółki.
-Cześć,długo czekałeś?To dziewczyny,poznajcie się,bo ja mam trochę do załatwienia.Dasz sobie radę?-loczek skinął głową,po czym Grimshaw wyszedł.Zdziwiła mnie trochę ta sytuacja,spojrzałam na moje przyjaciółki.Li czuła się niezręcznie,gapiła się w ziemię,a Rose bawiła się rękoma.
-Hej,jestem Annie - przerwałam niezręczną ciszę podając rękę chłopakowi.
-Harry.Harry Styles - moje przyjaciółki podeszły do niego i również się przedstawiły.
-Co tu właściwie robisz? - zagadnęła Rose.
-Jestem przyjacielem Nicka,a wy?
-Rose to jego siostra a my to przyjaciółki Rosalie - wytłumaczyła Lily.
-A czym się zajmujesz dokładnie,Harry? - pierwszy raz użyłam jego imienia.
-Nie słyszałyście nigdy o One Direction?
-A,ty to ten z dołeczkami i loczkami którym podniecają się nastolatki? - zakpiła siostra Nicka.
-Tak,a właściwie nie,dlaczego tak sądzicie?Nie znacie nas,mnie.
-To się czuje - odgarnęła kosmyk włosów.
-Założysz się,że tak nie jest - powiedział Harry patrząc na moją przyjaciółkę.
-A jak mi to udowodnisz?
-Chodźcie ze mną - wstał,po czym podszedł do wieszaka i zdjął z niego kurtkę,po czym wyszedł z miejsca,które wcześniej nazwałam barem.Stanął w drzwiach i spojrzał na nas.
-Idziecie? - spytał.Podeszłam do niego,moje przyjaciółki zrobiły to samo.Po chwili znajdowałyśmy się już w czarnym porshe chłopaka.Usiadłam koło niego,a Lily i Rose zajęły tylne siedzenia.
-Gdzie nas wieziesz?Nie chcesz nas zabić,prawda? - mówiła wystraszona Li,a ja wybuchnęłam śmiechem,po chwili cała reszta też się do mnie dołączyła.
-Uważaj bo nas zabijesz- Harry nie mógł pohamować śmiechu,ale za moją prośbą zwolnił.Jechaliśmy parę minut i byliśmy na miejscu.Wszyscy wysiedli z aura,ja zaczęłam się przyglądać miejscu w którym byliśmy.Duża willa pomalowana na biały kolor.
-Chodźcie.
-No,to co chciałeś nam udowodnić? - podniosła brew Rose.
-Zaraz się dowiecie,dziewczyny - uśmiechnął się dziwnie i kazał nam iść za sobą,po raz kolejny wykonałyśmy jego polecenie.Weszłyśmy do salonu,w którym znajdowali się nieznani nam chłopacy:blondyn,dwóch brunetów i mulat.
-Okej Harry,wiemy że lubisz się zabawić ale aż trzy? - zaśmiał się mulat.
-Zayn,przyprowadziłem je tu żeby poznały nas,jacy jesteśmy naprawdę - zmienił temat.
-To może najpierw się poznajmy?Jestem Liam - wyciągnął do nas rękę brunet.Przedstawiliśmy się sobie,po czym wszyscy usiedliśmy na kanapie i fotelach.
-Ile macie lat? - spytał blondyn,czyli Niall.
-Ja mam 18,a dziewczyny po 17 - powiedziała Lily.
-Młode jesteście - stwiedził Zayn.
-Przepraszam bardzo,a ty niby ile masz lat? - prychnęła Rose.
-19.
-Też...niedługo kończę tyle,to znaczy będę miała 18 lat.
Dalsza rozmowa była ciekawa.Harry miał rację.One Direction to nie rozpieszczeni nastolatkowie,to normalni chłopcy.
cześć,na początku słówko ode mnie (Annie),rozdział wyszedł mi beznadziejnie i przepraszam Was za to.
Mamy dla Was jedno pytanie:dziewczyny będą dobrze dogadywały się z chłopakami?