wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 2.



Annie


Głupi budzik.Jak on wogóle ma czelność mnie budzić i to jeszcze w sobotę.Byłam niewyspana i strasznie bolała mnie głowa,nie miałam ochoty na nic.No ale musiałam wstać.Przeciągnęłam się,delikatnie zmieniając swoją pozycję z leżącej na siedzącą,po czym ziewnęłam.Rozejrzałam się po moim pokoju.Wczoraj nie za bardzo trzeźwa wchodząc do pokoju rzuciłam się na łóżko.Spojrzałam na podłogę.Leżały tam ubrania z wczoraj,z torebki wysypały się różne rzeczy i wszystko to wyglądało okropnie.Niechętnie wstałam i zaczęłam sprzątać,a właściwie ogarniać w pokoju.Zaczęłam myśleć o planach na dzisiaj,miałam spotkać się z Jake'm,a potem z dziewczynami w BBC Radio,o czym właściwie Rose nie wie.Moja przyjaciółka ma szczęście,dogaduje się z rodzicami,ma fajnego brata.Czego mogłaby chcieć więcej?No tak...Tylko miłości.Rozmyślając jednocześnie sprzątnęłam trochę w pokoju,ale i tak nie było czysto.Wstałam z podłogi i podeszłam do szafy.Jako zestaw do ubrania wybrałam biały t-shirt z niebieskim obrazkiem,jeansową kurtkę,krótkie białe spodenki i niebieskie vansy.Wzięłam te wszystkie rzeczy do łazienki i tam się przebrałam.Włosy wyprostowałam prostownicą,rzęsy musnęłam tuszem i właściwie byłam gotowa.Przyjrzałam się sobie w lustrze.Właściwie byłam całkiem ładna,ale mimo tego miałam wiele kompleksów.Westchnęłam,ostatni raz przyjrzałam się swojemu odbiciu i wyszłam z łazienki.Cicho zeszłam po schodach na dół,dokładniej do kuchni.Podeszłam do lodówki ale po przejrzeniu jej zawartości stwierdziłam,że nie jestem głodna.Spojrzałam na zegarek który wisiał w kuchni.Była dziewiąta,z Jake'm umówiłam się o dziesiątej w Starbucksie,więc nie miałam aż tak dużo czasu.Opuszczając kuchnię wróciłam do swojego pokoju,z którego wzięłam torebkę a do niej spakowałam najbardziej potrzebne przedmioty,czyli Iphone'a,klucze od domu i jeszcze parę innych rzeczy.Mając torebkę i kurtkę ze sobą wyszłam z domu.Przekluczyłam drzwi i zaczęłam iść w stronę przystanku metra.Nie miałam daleko do kawiarni w której umówiłam się z moim przyjacielem,jednak z strasznym bólem głowy nie miałam ochoty za dużo chodzić.Stałam na przystanku dwie minuty,po czym podjechało metro.Kupiłam bilety i usiadłam na siedzeniu.Ból głowy stawał się nie do zniesienia.Wyjęłam z torebki wodę i tabletki,połknęłam je popijając wodą.Chwilkę jeszcze posiedziałam w metrze,po czym melodyjny i wszystkim dobrze znany głos oznajmił przystanek na którym miałam wysiąść.Wyszłam z pojazdu i zaczęłam iść w stronę Starbucksa.Trwało to chwilę,po czym zobaczyłam dość duże logo i weszłam do kawiarni.Jake siedział już przy stoliku,pomachał mi gdy weszłam.
-Hej-skierowałam się do chłopaka,siadając przy stoliku.
-Hej Annie-uśmiechnął się.
-Zamówiłeś już coś?
-Nie,czekałem na Ciebie.Jak tam po imprezie?
-Chciałabym powiedzieć,że czuję się doskonale,ale tak nie jest,więc sobie lepiej odpuść pytania o mój stan samopoczucia-poprawiłam grzywkę.
Jake otworzył usta i chciał coś powiedzieć,przerwała mu kelnerka która podeszła do naszego stolika.
-Poproszę kawę-poprzedziłam pytanie dziewczyny.
-To samo-poprosił chłopak.
Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu,które przerwał mój przyjaciel.
-Masz plany na dzisiaj?
-Tak,a co?Chciałeś mnie gdzieś zabrać?A po co ja wogóle pytam,dla ciebie jestem śmieciem.
-Mała,wiesz że tak nie mówię.
-Ale myślisz,i lepiej nie zaprzeczaj.
-A gdzie się wybierasz?-próbował zmienić temat Jake.
-Dlaczego cię to tak interesuje?-zadałam retoryczne pytanie-mam swoje życie i mam prawo nie mówić ci gdzie idę i z kim,a nawet po co.Jesteś moim przyjacielem,nie kimś bliskim,bo będe łaskawa ci przypomnieć Jake,że ciągle mnie olewasz a mówisz że jestem dla ciebie ważna.Przepraszam,ale to chyba nie jest raczej normalne?
-To ty boisz się spróbować.
Te słowa krążyły mi po głowie,sama nie wiedziałam co odpowiedzieć,nawet nie zauważyłam kiedy kelnerka przyniosła kawę.Zaczęłam szybko ją pić,pomyślałam że to mnie uspokoi.Łzy jednak szybko napływały do moich oczu,nie mogłam siedzieć tak bezczynnie ale wiedziałam że będę i tak musiała wrócić do tej rozmowy.
-Przepraszam Jake,nie mogę tak dłużej-powiedziałam i wstałam od stolika po czym szybko wyszłam z kawiarni.
-Anne!-krzyczał chłopak,biegnąc za mną-Anne poczekaj!
Nie zatrzymałam się,szłam przed siebie.Gdy zobaczyłam że mój przyjaciel zrezygnował udałam się do parku.Usiadłam tam na ławce i wyciągnęłam z torebki Iphone'a,weszłam na twittera i od razu dodałam wpis : Dziękuje wam za wszystko, @rosegrimmy i @liwright.Kocham Was xx.Po dodaniu tweeta posprawdzałam wszystkie wiadomości,wypowiedzi moich znajomych.Znudzona wyłączyłam twittera i napisałam wiadomość do Lily.Miałyśmy się spotkać przed BBC Radio,a Nick miał tam przyprowadzić Rose.Wyłączyłam Iphone'a i schowałam go do torebki.Zaczęłam rozmyślać o Jake'u,te słowa które wypowiedział nadal leżały mi na sercu.Ja naprawdę boję się spróbować?Nie koniecznie.Jake o mnie nie dba,nie zależy mu na mnie ciągle mnie okłamuje a kiedy jest już dobrze,znowu wszystko się psuje.Dlaczego tak jest i dlaczego akurat ja musze to przeżywać?Nie może być dobrze,jak w filmach?Co ja gadam,wszystkie filmy opowiadają o szczęściu,szczęśliwej miłości.Szkoda,że to tylko filmy.Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk sms'a,jak się okazało od Li x :,, Jestem już w drodze do radia,a do Nicka już jedzie Rose.Chodź szybko tu,czekam x''.Spojrzałam na zegarek,dziesiąta trzydzieści.Jeśli się pospieszę zdąże.Wstałam z ławki,otuliłam się kurtką i ruszyłam w stronę miejsca,w którym przebywała moja przyjaciółka.Szłam,jak przypuszczałam pięć minut i ujrzałam moją przyjaciółkę trzęsącą się z zimna.
-Brown,gdzie ty do...przepraszam byłaś?-opatuliła się mocniej.
-Widziałam się z Jake'm,naprawdę przykro mi,że się spóźniłam.Wchodzimy do środka?-popatrzyłam na dość spore drzwi z najróżniejszymi ogłoszeniami i przedewszystkim dużym logiem radia.
-Wejdźmy-odgarnęła kosmyk włosów i pociągnęła mnie za rękę.Weszłyśmy do środka budynku.Nie było tam nic ciekawego,bardzo mocno pachniało kawą i było słychać muzykę puszczaną przez radiowców.
-Poczekajmy tu na Nicka-stwierdziła Wright,po czym usiadła na małej ławce przy automacie z kawą.Lily patrzyła na mnie trochę zdenerwowana,a właściwie nie wiedzialam co się stało.
-Wszystko dobrze?
-Powinnam ciebie o to zapytać.Annie,to Jake prawda?-spojrzała mi prosto w oczy.
-Li...
-Co się stało między wami?
-Nic,i w tym problem.Nic,absolutnie nic,jemu na mnie zależy a jednak tego nie pokazuje.Nie chcę o tym gadać,okej?Dam sobie radę-usłyszałam skrzypienie drzwi,spojrzałam na nie a z nich wyłonili się uśmiechnięci Rose i Nick.
-Hej dziewczyny,możecie mi powiedzieć co uknuł mój braciszek?
-Bo chodzi o to,że..-zaczął chłopak-BBC Radio organizuje coś takiego jak audycja,w której dajemy szansę się wybić i zaśpiewać młodym,a że ty jesteś do tego stworzona,pomyślałem że będziesz się cieszyła.
-I wy o tym wiedziałyście?-spytała trochę zszokowana,a my kiwnęłyśmy głowami.
-Kocham Was!-wykrzyknęła i przytuliłyśmy się wszystkie razem,po czym wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Ej,ktoś tu chyba zapomniał,że za pięć minut zaczynamy?-przypomniał Nick i pociągnął swoją siostrę za rękę,a nam powiedział,że mamy iść za nim ale zostać w pomieszczeniu koło kolesia od spraw dźwięku itp. Tak zrobiłyśmy i usiadłyśmy koło tego specjalisty który nazywał się Jason i był strasznie miłym człowiekiem.
-Zaraz zacznie śpiewać-powiedziała podniecona Li.
Audycja polegała na tym,że nasza przyjaciółka nie wiedziała,jaką piosenkę zaśpiewa.Wylosowano dla niej ,,Im Yours'' Jasona Mraza.Zaśpiewala całą piosenkę,po czym przyszła do nas.Nick wyszedł chwilę po niej.
-Dziewczyny,mogę wam kogoś przedstawić?-chłopak wyszedł z pomieszczenia,a my wyszłyśmy za nim.Zaprowadził nas do pomieszczenia,które przypominało bar.Parę stolików,stół na którym było postawione jedzenie,oraz wyróżniająca się żółta lodówka z napojami w środku.Po dokładnym obejrzeniu pokoju dostrzegłam jeszcze kogoś.Siedział,wyraźnie na kogoś czekając.Był to chłopak wysoki,o kręconych brązowych włosach. ,,Loczek''-pomyślałam,patrząc na jego bujne loki.Chyba uslyszał,że  wchodzimy.Gwałtownie się obrócił i dopiero wtedy mogłam zobaczyć jego twarz.Jego zielone oczy spojrzały na mnie,a potem na Nicka.
-Cześć-rzucił chłopak w stronę brata mojej przyjaciółki.
-Cześć,długo czekałeś?To dziewczyny,poznajcie się,bo ja mam trochę do załatwienia.Dasz sobie radę?-loczek skinął głową,po czym Grimshaw wyszedł.Zdziwiła mnie trochę ta sytuacja,spojrzałam na moje przyjaciółki.Li czuła się niezręcznie,gapiła się w ziemię,a Rose bawiła się rękoma.
-Hej,jestem Annie - przerwałam niezręczną ciszę podając rękę chłopakowi.
-Harry.Harry Styles - moje przyjaciółki podeszły do niego i również się przedstawiły.
-Co tu właściwie robisz? - zagadnęła Rose.
-Jestem przyjacielem Nicka,a wy?
-Rose to jego siostra a my to przyjaciółki Rosalie - wytłumaczyła Lily.
-A czym się zajmujesz dokładnie,Harry? - pierwszy raz użyłam jego imienia.
-Nie słyszałyście nigdy o One Direction?
-A,ty to ten z dołeczkami i loczkami którym podniecają się nastolatki? - zakpiła siostra Nicka.
-Tak,a właściwie nie,dlaczego tak sądzicie?Nie znacie nas,mnie.
-To się czuje - odgarnęła kosmyk włosów.
-Założysz się,że tak nie jest - powiedział Harry patrząc na moją przyjaciółkę.
-A jak mi to udowodnisz?
-Chodźcie ze mną - wstał,po czym podszedł do wieszaka i zdjął z niego kurtkę,po czym wyszedł z miejsca,które wcześniej nazwałam barem.Stanął w drzwiach i spojrzał na nas.
-Idziecie? - spytał.Podeszłam do niego,moje przyjaciółki zrobiły to samo.Po chwili znajdowałyśmy się już w czarnym porshe chłopaka.Usiadłam koło niego,a Lily i Rose zajęły tylne siedzenia.
-Gdzie nas wieziesz?Nie chcesz nas zabić,prawda? - mówiła wystraszona Li,a ja wybuchnęłam śmiechem,po chwili cała reszta też się do mnie dołączyła.
-Uważaj bo nas zabijesz- Harry nie mógł pohamować śmiechu,ale za moją prośbą zwolnił.Jechaliśmy parę minut i byliśmy na miejscu.Wszyscy wysiedli z aura,ja zaczęłam się przyglądać miejscu w którym byliśmy.Duża willa pomalowana na biały kolor.
-Chodźcie.
Skierowaliśmy się do dużych drzwi,gdy przy nich stanęliśmy Harry lekko je popchnął i weszliśmy do środka.Znaleźliśmy się w dość sporym pomieszczeniu,przypominającym przedpokój.Po krótkim zastanowieniu,postanowiłam zrobić to co Styles,czyli zdjąć kurtkę.
-No,to co chciałeś nam udowodnić? - podniosła brew Rose.
-Zaraz się dowiecie,dziewczyny - uśmiechnął się dziwnie i kazał nam iść za sobą,po raz kolejny wykonałyśmy jego polecenie.Weszłyśmy do salonu,w którym znajdowali się nieznani nam chłopacy:blondyn,dwóch brunetów i mulat.
-Okej Harry,wiemy że lubisz się zabawić ale aż trzy? - zaśmiał się mulat.
-Zayn,przyprowadziłem je tu żeby poznały nas,jacy jesteśmy naprawdę - zmienił temat.
-To może najpierw się poznajmy?Jestem Liam - wyciągnął do nas rękę brunet.Przedstawiliśmy się sobie,po czym wszyscy usiedliśmy na kanapie i fotelach.
-Ile macie lat? - spytał blondyn,czyli Niall.
-Ja mam 18,a dziewczyny po 17 - powiedziała Lily.
-Młode jesteście - stwiedził Zayn.
-Przepraszam bardzo,a ty niby ile masz lat? - prychnęła Rose.
-19.
-Też...niedługo kończę tyle,to znaczy będę miała 18 lat.
Dalsza rozmowa była ciekawa.Harry miał rację.One Direction to nie rozpieszczeni nastolatkowie,to normalni chłopcy.







cześć,na początku słówko ode mnie (Annie),rozdział wyszedł mi beznadziejnie i przepraszam Was za to.
Mamy dla Was jedno pytanie:dziewczyny będą dobrze dogadywały się z chłopakami?







niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 1


Rose



WE ARE YOUNGLondyn.Ciemna gwieździsta noc.Tłum ludzi krzyczących,a może raczej śpiewających swoje ulubione piosenki.Ledwo trzymający się ziemi ludzie.Pary schowane w różnych zakątkach,które nie widzą niczego poza sobą.To codzienność.Codzienność dla mnie.W Londynie odbywa się każdej nocy tysiąc imprez,na których jest mnóstwo młodych ludzi,takich jak ja i moje przyjaciółki.Szczerze mówiąc,Lily nie jest zbyt rozrywkowa ale naprawdę razem z Annie ją kochamy.Jest dla nas jak siostra.Znamy się od dziecka,co prawda zdarzają się kłótnie ale niech ktoś poda mi przykład przyjaźni bez kłótni?
-Rose,Rose,Rose!-zaczęła mi machać reką przed oczami Ann,trochę zdenerwowana i zniecierpliwiona.za
-Tak?-odpowiedziałam wyrwana z swych myśli.
-Może chcesz drinka?Jake idzie je załatwić.
-Pewnie-potwierdziłam uśmiechając się do przyjaciółki,a ona odwróciła się i zaczęła rozmawiać z naszym przyjacielem.Między nimi iskrzy,ale nie wiem czy Jake to chłopak dla Brown.To,łatwo mówiąc dupek.Zranił wiele dziewczyn,nie chcę żeby skrzywdził też moją przyjaciółkę,bo ona na to nie zasługuje.
-Proszę-powiedziała Annie stawiając przede mną drink i siadając koło mnie.
-Dzięki.Gdzie Li?
-Źle się czuła,poszła do baru kupić wodę i jakieś tabletki.
-Jestem ciekawa,jakie mają tam tabletki-powiedziałam śmiejąc się.Moja przyjaciółka nie brała narkotyków,nie paliła ani nic takiego,ale znając życie mogli jej coś wciskać.Chyba miałam rację,bo po chwili Miley przyszła do stolika wkurzona.
-Wiecie co on mi wciskał?Heroinę,tak,heroinę!-wykrzyknęła oburzona i usiadła koło   Thomasa i Sally.
-Daj spokój,myślałaś że oni będą tu mieli jakieś porządne tabletki?
-Tak,tak właśnie myślałam-powiedziała nasza przyjaciółka.Dalsza rozmowa toczyła się między moją przyjaciółką a Thomasem.Pogrążyłam się w swoich myślach,jednak po chwili otrząsnęłam się i ruszyłam na parkiet.Właściwie przy naszym stoliku została tylko Miley,reszta elity była na parkiecie.Gdy usłyszałam wolną piosenkę,zaczęłam poruszać się w jej rytm i podśpiewywać.Podeszła do mnie Anne i razem zaczęłyśmy tańczyć.
-Mało dzisiaj wypiłyśmy,prawda?-spytała.
-Tak,ale tak chyba nie będzie długo-zaczęłyśmy się śmiać.
Po wolnej piosence poleciała kolejna,trochę szybsza.Zaczęłam robić śmieszne ruchy,trochę się chwiejąc.Nie byłam aż tak pijana,jednak trochę wypiłam.Lubię takie wieczory spędzone na imprezach.Wtedy przynajmniej nie jest nudno,ciągle coś sie dzieje.Tańczyłam razem z moją przyjaciółką dopóki nie przyszedł Jake,który był właściwie już strasznie pijany i zaczęli tańczyć.Ja postanowiłam podejść do stolika,tak też zrobiłam.Usiadłam koło Miley,która robiła coś na telefonie.
-Lily,czemu się nie bawisz,hę?
-Bo nie chcę być pijana,mieć jutro kaca i się nie wyspać.
-Ale przecież to nic złego,popatrz jak my się bawimy!Mogłabyś wziąć z nas przykład.
-Przepraszam,ale jednak nie chcę całować się z jakimś kolesiem którego znam pięć minut.To obrzydliwe-stwierdziła moja przyjaciółka.
-Wcale nie,to zabawne-powiedziałam i wypiłam kieliszek wódki.
-Ej,Rose,jestem pewna że nie będziesz w stanie poderwać tamtego chłopaka-powiedziała Sally,wskazując na przystojnego bruneta stojącego przy barze.
-A przekonamy się?
-Okej,wiem że nie dasz rady!
-To patrz-powiedziałam i wstałam od stolika i zaczęłam iść pewnym krokiem w stronę bruneta.Stanęłam parę kroków od niego.Nie minęła chwila,a już zaczął na mnie patrzyć,a wtedy nasze oczy się spotkały.Przygryzłam delikatnie wargę i odgarnęłam kosmyk włosów za ucho.Na chwilę spuściłam wzrok z ,,przystojniaczka'' i zamówiłam wódkę.
-Cześć-powiedział podchodząc do mnie.
-Hej.
-Jestem Andy.
-Miło mi Cię poznać,Andy.Jestem Rose.
-Co taka ładna dziewczyna robi tutaj?-spytał zdziwiony.
-Imprezuje i właśnie gada z przystojnym brunetem,pozatym właśnie myśli jak go poderwać.-chłopak na chwilę zaniemówił,a potem zbliżył się bardziej do mnie.Objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie.Co zrobi dalej?Ta myśl krążyła mi po głowie.A może to jednak zaszło za daleko,miałam go tylko poderwać.Argh,Rose coś ty narobiła...Andy już miał mnie pocałować,kiedy poczułam szarpnięcie.
-Co do cholery?-usłyszałam zdenerwowanego chłopaka.Między nami stała Lily.
-To już zaszło za daleko,koniec,idziemy-powiedziała i pociągnęła mnie do stolika.Nie wiem,czy żądała ode mnie wyjaśnień,w każdym razie zaczęłam pić wódkę niezbyt słuchając mojej przyjaciółki.
-...bardziej ostrożna.Rose?Rose?Ty mnie słuchasz?!
-Tak-wymamrotałam.
-Dosyć tego,idę po Annie i jedziemy.Możesz zamówić taksówkę?-kiwnęłam potwierdzająco głową,po czym moja przyjaciółka odetchnęła i ruszyła w stronę Brown.Wyjęłam swojego Iphone'a i weszłam na twittera.Parę ludzi do mnie pisało,min. ze szkoły.Odpisałam na wiadomości,przejrzałam tweety swoich znajomych po czym wyłączyłam Iphone'a.Może Miley miała racje,mówiąc o tym kacu i nieprzespanej nocy?Pewnie tak,ona zawsze ma racje.To dobrze,że w elicie mamy choć jedną rozważną osobę,bo nie wiem co by było,gdyby nie ciągłe upominania mojej przyjaciółki.Westchnęłam,po czym zobaczyłam dziewczyny kłócące się.
-Zadzwoniłaś po taksówkę?Nie mów że nie,bo mam dość tego że i tak mi się sprzeciwiacie mimo tego,że wiecie że mam rację!-powiedziała Li i westchnęła.
-No wiesz,tak jakoś wyszło,o tak-mamrotałam pod nosem.Byłam już nieźle pijana.Lily wkurzyła się.Szybko wyjęła Iphone'a z torebki i zadzwoniła po taksówkę.Annie zajęła miejsce koło mnie,mamrotając pod nosem o Jake'u i reszcie elity,po czym wzięła jeszcze łyka wódki.
-Kogo tu mamy,co,co?Aa..nnie usiadła,co,co?-powiedział Jake zbliżający się do stolika.Spojrzał na Ann i chciał ją przytulić,dziewczyna nie odmówiła.
-Taksówka już jedzie,więc sie zbierajcie-oznajmiła Wright,kończąc rozmowę telefoniczną.Westchnęłam,dzisiejsza impreza była całkiem udana.W domu nie miałam co robić,moi rodzice są w pracy więc i tak siedziałabym sama jak palec,a dziewczyn nie mogę zaprosić do siebie z powodu ich surowych rodziców.Z tego co wiem,państwo Brown chyba myślą,że moje przyjaciółki nocują u mnie.Jestem ciekawa,co wymyśli Annie.Raczej nie mówi swoim rodzicom prawdy,więc pewnie i tym razem coś wykombinuje.
Late night In london <3-Dziewczyny?Idziemy,taksówka podjechała-powiedziała Li.Wszystkie trzy wstałyśmy,pożegnałyśmy się z resztą naszej paczki,po czym udałyśmy się przed club,w którym odbywała się impreza.Pojazd,który miał po nas podjechać,czekał już przed budynkiem.Wsiadłyśmy do niego.Lily porozmawiała z kierowcą i po chwili jechałyśmy już zatłoczonymi,mimo późnej pory ulicami Londynu.Spojrzałam przez szybę,patrząc na ludzi idących po chodnikach,różne budynki.To takie niesamowite,że to miasto żyje nawet nocą,a właściwie rankiem,bo o piątej rano.Moje oglądanie,jeśli można tak to nazwać,szybko się skończyło,bo zaczęło padać.Angielska pogoda czasem mnie zadziwiała,lecz teraz byłam właściwie przyzwyczajona do tego.Patrząc na spadające kropelki deszczu pomyślałam o Nicku.Mój starszy braciszek uwielbiał deszcz.Jako dzieci długie godziny spędzaliśmy przy oknie,patrząc na to zjawisko pogodowe.Opowiadaliśmy sobie wtedy różne historyjki.Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Czemu się uśmiechasz,Rose?Przecież leje-spojrzała na mnie Ann.
-Wiesz,przypomniało mi się coś.
-O której się jutro spotykamy?
-Nie wiem,jutro chyba odpada.Jestem umówiona z Nickiem,no chyba że pod wieczór-wnioskowałam.
-O siódmej u mnie?-poruszała brwiami Annie.
-Mi pasuje.
-Lily?
-Okej,będę.
-No to jesteśmy umówione-podsumowałam.
Zauważyłam,że podjeżdżamy pod mój dom.Pożegnałam się z dziewczynami,wzięłam swoją torebkę i kurtkę po czym wyszłam z taksówki.Poczekałam chwilę,aż dziewczyny odjadą i z torby wyjęłam papierosa.Nie lubią,kiedy palę,ale ja już taka jestem.Każdy kto ma jakiś nałóg wie,jak trudno jest to rzucić,ciągle próbujesz ale nie wychodzi.Wyrzuciłam papierosa i ruszyłam do domu.Weszłam,powiesiłam kurtkę na wieszak a torbę którą trzymałam przewiesiłam przez ramię.Udałam się po schodach do niezbyt wielkiego pokoiku,który należał do mnie.Uwielbiam go,wiążę się z nim tyle wspomnień,tyle smutnych i ciekawych chwil.Przymknęłam drzwi od pokoju i położyłam torbę na łóżku,po czym na nim usiadłam.Włosy spięłam w luźnego koka,bo mi przeszkadzały.Wyszłam z mojego pokoju i udałam się do łazienki.Postanowiłam wziąć szybki prysznic.Rozebrałam się,a po chwili weszłam do kabiny prysznicowej.Szybko umyłam się a potem ubrałam i podeszłam do zlewu by zmyć makijaż.Następnie rozpuściłam koka i rozczesałam włosy.Ubrałam szlafrok i wyszłam z łazienki.Gdy znalazłam się w moim pokoju,od razu położyłam się do łóżka.Spojrzałam na zegarek stojący na stoliku.Piąta trzydzieści.Ziewnęłam,byłam zmęczona a znając życie jutro będzie bolała mnie głowa.Mimo tego muszę wstać o dziesiątej,na dwunastą umówiłam się z Nickiem.Mówił o jakiejś niespodziance,nie powiem ale mnie to trochę dziwi.Moje oczy zaczęły same się zamykać,a po chwili zamknęły się na długą chwilę.
 
 
 
 
 
hej,pierwszy rozdział już mamy :) jak Wam się podoba?

środa, 24 kwietnia 2013

Bohaterowie.




Anne Brown (Annie,Ann,Brown)
 
Data urodzenia:1 stycznia 1995
Miejsce zamieszkania:Mieszka w Londynie,ale urodziła się w Manchesterze.
Wygląd:Annie jest ładną dziewczyną.Ma jasną cerę i zielone oczy oraz długie kasztanowe włosy.Dziewczyna jednak nie uważa siebie za piękność.Jest dość zakompleksiona,ciągle chcę schudnąć,na siłę robić coś żeby była ładniejsza itp. Co do makijażu,nie nakłada go za dużo,chociaż czasem lubi z nim eksperymentować.Ubiera się modnie,ale przedewszystkim też na luzie.
Rodzina:Rodzice Anne są jak to dziewczyna określa ,,sztywniakami''.Nie utrzymuje z nimi zbyt dobrych kontaktów,często kłamie żeby gdziekolwiek wyjść.Jej mama,Cheryl pracuje w firmie z nieruchomościami,właściwie tak jak mąż Cher czyli John.Marzą oni skrycie,że dziewczyna obejmie po nich rodzinny biznes,jednak gdyby panienka Brown o tym wiedziała,chyba nie byłaby zbyt wesoła.
Charakter:Można powiedzieć,że Ann zgrywa twardzielkę,chociaż nie widać tego po niej.Lubi się zabawić.Często pyskuje,jednak mimo swojego charakter jest bardzo wesoła i ma poczucie humoru.Chodzenie na imprezy i picie oraz jednorazowe przygody-czyli ulubione zajęcia Annie.Dziewczyna boi się związków,miłości.Nie chcę nigdy być poniżona.Tylko raz była w związku,który naprawdę okazał się związkiem nie na poważnie.Od tego czasu woli być singielką,niż mieć chłopaka który nie będzie traktował jej na poważnie.
Hobby:Fotografia.Do zdjęć pozują jej czasem jej przyjaciółki,czasem poprostu fotografuje przedmioty.
 
 
 
 
Rosalie Grimshaw (Rose,Grimshaw)
 
Data urodzenia:10 grudnia 1995
Miejsce zamieszkania:Londyn,urodziła się w Nowym Jorku.
Wygląd:Rosalie ma jasną cerę i długie blond włosy.Jej przyjaciółki śmieją się,że ma włosy białe jak śnieg,a ona jest wtedy na nie zła,choć nie gniewa się zbyt długo.Włosy spina w kok lub rozpuszcza.Dziewczyna ma szczupłą sylwetkę,ma trochę kompleksów,jednak nie aż tak dużo.Jest zadowolona z swojej figury i wyglądu.Co do stroju,śledzi wiele blogów modowych i lubi chodzić na zakupy.
Rodzina:Rose ma bardzo dobre kontakty z rodzicami i z bratem Nickiem.Mamie zwierza się ze wszystkiego,swemu bratu też.Zdarzają się jednak kłótnie,np.wtedy,gdy panna Grimshaw zamiast pójść do przyjaciółek była do rana na imprezie.
Charakter:Raczej jest delikatną i miłą dziewczyną,jednak gdy ktoś ją wkurzy to prawdziwy,jeśli można tak określić potwór.Potrafi być wredna i chamska,robić komuś na złość.Gdy poznaje nowych ludzi pokazuje jednak lepszą stronę siebie.W szkole,gdzie z dziewczynami postrzegana jest jako elita szkolna,ma jednak opinię strasznie wrednej.Tak nie uważają tylko członkowie elity i jej przyjaciółki.Rose umie udawać,że wszystko jest OK,chociaż przyjaciółki namawiają ją żeby tego nie robiła,bo chcą pomóc,jednak ona nie chcę użalać się nad sobą.Rosalie pali,co nie podoba się Annie i Miley.Oprócz tego pije i lubi jednorazowe przygody.Wiele osób proponowało jej związki,ale dziewczyna oschle odpowiadała,że nie ma na to czasu i miłość to tylko problemy.Myśli jednak inaczej,bo jak każda dziewczyna potrzebuje prawdziwej miłości.
Hobby:Taniec i śpiew.Lubi się ruszać,tworzy własne układy choreograficzne.Co do śpiewu,raz nawet śpiewała w radiu w którym pracuje jej brat Nick.
 
 
 
 
Miley Wright (Li,Lily)
 
Data urodzenia:13 sierpnia 1994
Miejsce zamieszkania:Londyn,mieszka w apartamencie.
Rodzina:Nastolatka wychowała się bez ojca,z bardzo surową matką Camillą.Rozmawia z mamą,ale nie ma jednak tak dobrych kontaktów z nią jak np. Rose ze swoimi rodzicami.
Wygląd:Miley ma jasne brązowe włosy i piwne oczy.Li jest ładna,ma szczupłą sylwetkę i modnie się ubiera,choć właściwie przede wszystkim na luzie.Jej włosy raczej nie bywają spięte,chyba że przeszkadzają Wright.Dziewczyna nie robi jakiegoś profesjonalnego make-upu,zwykle tylko przejedzie po rzęsach tuszem i podkreśla oczy kredką.
Charakter:Jest spokojną dziewczyną.Bywa nieśmiała,ale otwiera się w towarzystwie ludzi których zna.Wrażliwa,miła i delikatna-tak też można określić Li.Lubi imprezy,ale chodzi na nie tylko wtedy,kiedy dziewczyny ją namówią.Miała chłopaka,który musiał wyjechać.Dziewczyna w tym okresie dużo płakała.
Hobby:Lubi pozować do zdjęć,oprócz tego czasem pisze różne krótkie opowiadanka.
 
 
 
 
Holly Evans
 
Dobra koleżanka Annie,Miley i Rose.Należy do elity.
 
 
Jake Aice
 
Podrywacz,podoba mu się Annie.Między nimi iskrzy.Należy do elity.
 
Victor Indie
 
Przyjaciel Jake'a.
 
 
 
Thomas i Sally
 
Para słodziaków,oboje należą do elity.
 
 
Nick Grimshaw
 
Brat Rose,pracuje w BBC Radio.
 
 
Perrie Edwards
 
Dziewczyna Zayna Malika,piosenkarka zespołu Little Mix.
 
Eleanor Calder
 
Dziewczyna Louisa Tomlinsona,studentka.
 
 
Danielle Peazer
 
Dziewczyna Liama Payne'a,tancerka.
 
 
One Direction
 
Louis Tomlinson
Niall Horan
Zayn Malik
Liam Payne
Harry Styles
 
 
 
 
 
 
 
 
 
cześć,chciałybyśmy Was serdecznie powitać na tym blogu,to nasz pierwszy i mamy nadzieję,że będzie Wam się podobać :) Jeśli macie jakieś pytania pytajcie w komentarzach.
pierwsze pytanie-bohaterki mają fajne charaktery?Wasz charakter pasuje do którejś z nich?
Pozdrawiamy- Annie,Miley i Rose xx